Najważniejsze w dobrym portrecie jest… tło :)

Dobra. To jest oczywiście prowokacja mająca na celu zwrócenie Twojej uwagi na ten element zdjęcia. Bardzo często potraktowanego po macoszemu, co kończy się oczywiście słabym portretem.

O samym portrecie znajdziesz kilka wpisów w poradniku, jest część pierwsza, a potem i część druga artykułu o tym jak robić ludziom lepsze zdjęcia.

Dzisiejszy wpis poświęcę wyłącznie roli tła w portrecie. I nie będę za dużo teoretyzował, tylko pokażę 3 zdjęcia jakie wczoraj zrobiłem podczas spaceru z moimi córeczkami. Modelką jest Zosia, jeszcze pozuje. Chętnie i z wdziękiem jak widać :)

Ale wracając do głównego tematu wpisu…

Zdjęcie nr 1 – pod światło.

W przypadku tego zdjęcia tłem jest można powiedzieć światło. Robiąc zdjęcie w tak zwanej kontrze, pod światło, sporo ryzykujesz, ale możesz też sporo zyskać.

Ryzykujesz bo światłomierz Twojego aparatu najczęściej „stawia na” taką ekspozycję klatki, że często występuje tendencja do niedoświetlania pierwszego planu. A przecież ten pierwszy plan to właśnie Twój model, niedobrze jeśli jest w cieniu, jeśli nie widać szczegółów twarzy…

Jeśli jednak uporasz się z trudnościami wybrania właściwych parametrów ekspozycji – na przykład przestawiając światłomierz w tryb pomiaru średnioważonego czy wręcz punktowego i mierząc jasność twarzy, zyskać możesz fenomenalne, rozświetlone tło, aureolę dookoła włosów i w ogóle coś takiego lekkiego, zwiewnego, bajkowego.

Podczas obróbki należy zwiększyć trochę kontrast i gotowe.

Zdjęcie nr 2 – jasne tło.

Pracując z jasnym obiektywem, masz do dyspozycji jedną z najbardziej spektakularnych broni z arsenału fotografa – małą głębię ostrości.

Niezależnie od tego co się dzieje w tle, możesz to – jeśli chcesz – zgubić i „zniknąć” w pięknym rozmyciu szczegółów.

Można tego oręża używać do znikania brzydkiego tła, można też – jak w przypadku tego zdjęcia, celowo zamienić kolorowe elementy tła w niemal jednolity kolor.

A wczoraj, podczas spaceru, takich jesiennych drzew, krzewów było sporo na naszej drodze.

Wystarczy ustawić swoją modelkę nie za blisko tła które „rozmywasz” i efekt gotowy. Wczorajsze zdjęcia powstały obiektywem Nikkor 50/1.4G na pełnej dziurze czyli przysłonie f1.4. Można powiedzieć, zdjęcia z efektem na maxa :)

Zdjęcie nr 3 – ciemne tło.

Wszystko co dotyczy techniki i podejścia do zrobienia zdjęcia z kolorowym tłem opisanego wyżej, odnosi się również to tego zdjęcia. Poza jednym – jasnością.

Tym razem, szukałem takiego krzaczka, który da mi ciemne tło. I udało się, prawie pod koniec naszego spaceru, trochę w cieniu pobliskiego budynku znalazłem idealny kolor.

Jeśli porównacie teraz te trzy zdjęcia, sami zobaczycie jak jasność tła wpływa na odbiór samego portretu. Który podoba Wam się najbardziej?

Ja osobiście lubię każdy z nich. Uwielbiam te świetliste pod światło, ale też doceniam pełne szczegółów portrety na dobrym, kolorowym – ale ciągle nierozpraszającym – tle.

Jedna cecha wspólna i rada na koniec – starajcie się nie robić zdjęć dokładnie ze światłem – wczoraj kilka razy próbowałem, ale Zosia mimo, że dzielnie walczyła, musiała w końcu mrużyć oczy, a patrzenie się w słońce, nawet jesienne, popołudniowe wcale nie jest komfortowe :)