Idą ferie czyli jeszcze raz jak robić zdjęcia zimą

Postanowiłem napisać parę słów na temat fotografowania zimą z kilku powodów. Po pierwsze już za chwilę część Polski wyruszy na ferie zimowe, w tym moja znajoma, która zagaiła mnie ostatnio pytaniem „Jak robić zdjęcia kiedy jest i wściekłe słońce i śnieg???”.

Jak robić zdjęcia na śniegu, jak robić zdjęcia zimą, zimowe zdjęcia
Analog. Chyba Kodak T-Max 3200. A ten bałwanek ma dzisiaj naście lat.. :)

Po drugie tenże śnieg w Polsce ostatnio dopisał, w Dolomitach czy innych zagranicach będzie też na bank, więc temat fotografii i śniegu ma rację bytu i mała powtórka z tego co już pisałem o fotografowaniu na śniegu nie zaszkodzi.

Po trzecie i na razie ostatnie, zima, ferie i to co wtedy robimy niczym się aż tak bardzo nie różni od zdjęć z innych rodzajów wakacji – na przykład na Hawajach :) Co mam przez to na myśli, napiszę za parę zdań…

Zaczniemy od tego, że wybierzemy się zaraz w podróże, małe i duże, często rodzinnie, często w radosnej, wakacyjnej atmosferze. Oby tylko jakoś przeżyć gierkówkę, zakopiankę czy inne „polskie drogi”, a będzie miło.

Skoro miło, skoro rodzinnie, to ja polecam nieustająco próbować sił w portrecie. Naszej żony, córki, syna. W ostateczności kota gospodarzy, ale lepiej ludzi :) O portretowaniu było kilka postów, można zacząć od tego.

Co prawda nasze pociechy i my sami będziemy nieźle zakutani (jest oficjalnie takie słowo?), w czapkach albo w goglach, jednak portret to oczy – jak trochę się wysilisz, na pewno uda Ci się złapać coś fajnego.

Ponieważ jednak będziecie fotografować głównie na dworze, a tam śnieg – pora wrócić do pytania znajomej o to słońce i o ten śnieg. Zasadniczo to przepis przedstawiony tutaj się nie zmienia.

Trzeba pamiętać dlaczego mamy kłopot, a wtedy łatwiej będzie nam wyjść z opresji bez zadrapania. Otóż podczas zimy, a dokładnie podczas fotografowania na śniegu głupieje nasz automatyczny pomiar światła.

I niedoświetli nasze zdjęcia. Zamiast soczystej bieli otrzymamy szaro–bury śnieg, reszta zdjęcia zresztą też będzie taka. Wydawałoby się, że „wściekłe” słońce może pomóc, ale nie… Bo nasz problem nie wynika z faktu, że nie jest jasno, tylko z tego, że pomiar światła jest oszukany przez niestandardowo za dużo jasnego i białego w kadrze.

Stosując przepis „ustaw dodatnią kompensację ekspozycji” uda nam się zrobić lepsze zdjęcia. Jednak uwaga – nie ma jednej, uniwersalnej wartości tej kompensacji. Zacznij od 0,5EV i w razie potrzeby zwiększaj.

A kiedy pojawia się wściekłe słońce, to już chyba wiesz – możesz mieć kolejny problem, który bierze się z jego jakości – w ostrym, bezpośrednim świetle zdjęcia są bardzo kontrastowe i zbytnio nie poszalejesz.

I tu dochodzimy do „po trzecie”. Bo przecież czy fotografujesz w zimie czy w lecie, musisz czujnie uważać na światło z jakim robisz zdjęcia. Najbezpieczniej kiedy jest miękkie, rozproszone, najgorzej kiedy ostre i bezpośrednie.

Najczęściej. Bo czasem możesz chcieć uzyskać efekt twardych, ostrych cieni (również na twarzach) – wszystko zależy od Twojego pomysłu na zdjęcia.

Ale konkludując – czy na feriach w Zakopcu czy na wakacjach w Dąbkach, zawsze uważnie i świadomie analizuj światło. W razie kłopotów z ekspozycją – stosuj jest kompensacje, na plus, na minus.

Dzięki Bogu, Canonom, Nikonom i innym nowoczesnym cyfrówkom, masz ekran LCD, na którym natychmiast widzisz czy poszło Ci dobrze czy nie. Masz histogram, migające „highlights” i własny rozum.

Jeśli tylko zechcesz, Twoje zdjęcia z tych ferii zimowych będą lepsze niż z poprzednich. Tylko nie zdaj się na automatyke aparatu w 100%, bo ona choć świetna, w zimie dość często głupieje.

Udanych szusów, ciepłych kominków i fantastycznych zdjęć życzę :)

 

 

 

 

Dodaj komentarz