Takie pytanie w dość długim mailu dostałem wczoraj. A ponieważ obiecałem sobie i Wam, że na listy będę w miarę możliwości odpowiadał, dzisiejszy post poświęcę odpowiedzi na pytanie czy kitowy obiektyw 18-55 nadaje się do portretu.
Albo trochę inaczej – do czego nadaje się tak w ogóle ten obiektyw :)
Bo wiecie, dostajecie go w komplecie z Waszą lustrzanką jak benzynę w baku samochodu z salonu – ma Wam głównie umożliwić wyjazd za bramę czyli robić pierwsze zdjęcia :))
Jakie zdjęcia da się zrobić tym obiektywem? Na pewno nie należy powiedzieć, że beznadziejne czy złe, bo to nie będzie prawda. Da się tym szkłem zrobić naprawdę przyzwoite fotki.
Cały szkopuł polega na tym, żeby użyć go w sposób właściwy, bo kitowy, tani i plastikowy obiektyw ma swoje poważne ograniczenia, o których warto wiedzieć.
Zakres ogniskowych to 18-55mm. Ponieważ to jest obiektyw wkładany do zestawów z lustrzankami DX (APS-C) to tak naprawdę nie dostajemy do ręki ultraszerokiego kąta, ale standardowy zakres ogniskowych odpowiadający niegdyś występującym, analogowym 28-70/80mm.
Dlaczego? Kto czytał wcześniejsze posty lub już był na kursie podstawowym w AFA te wie, że ogniskową np. 35mm obiektywu założonego do aparatu z tak zwaną niepełną matrycą (nazywamy je DX lub APS-C) należy pomnożyć przez tak zwany crop factor, najczęściej wynoszący 1.5 lub 1.6.
Wynik mnożenia – załóżmy że dla powyższego przykładu wynoszący 50mm to realna ogniskowa z jaką będziemy robić zdjęcia. A dokładniej – ogniskowa się oczywiście nie zmienia fizycznie, dalej jest 35mm, ale obraz na matrycy DX jest budowany tak jakby użyty był obiektyw dłuższy o te 1.5 czy 1.6 raza czyli ok. 50mm.
Efektywnie, mamy więc możliwość robienia zdjęć odpowiadających ogniskowym od 28 do 75-80mm. To znaczy – w miarę szeroko (ale bez szaleństwa) na 18mm oraz w miarę portretowo na 55mm. Czyli nawet nieźle, ale patrzmy dalej…
Jasność obiektywu. No, tutaj dostajemy to za co zapłaciliśmy, czyli dość niewiele. Będzie ciemno, zakres dostępnych przysłon zaczyna się od f3.5 dla 18mm i szybko przechodzi w f5.6 dla ogniskowych bliżej 55mm.
Kto czytał ten artykuł ten już wie co może być alternatywą dla ciemnego, plastikowego zooma :) Wie też, po co i dlaczego lepiej mieć większy zapas w dostępnym zakresie przysłon. Ale, ale, nie przesadzajmy, bo przecież w pejzażu i tak przymykamy przysłonę do f8–f16…
I tu dochodzimy do ostatniego z ważnych elementów rozbioru tego obiektywu na kawałki – do czego będziemy go używać. Jeśli do pejzażu, to jest to bardzo dobry wybór. Dlaczego?
W pejzażu zazwyczaj korzystamy z szerokich kątów – tu mamy dostępną ogniskową już 28mm (efektywnie), co pozwoli ładnie i szeroko pokazać pola maków, mosty na Wiśle i inne, piękne pocztówki.
W pejzażu zależy nam zazwyczaj na dużej głębi ostrości, więc ustawienie przysłony f8–f16 jak najbardziej są dostępne w tym zoomie. Podsumowując – bardzo dobry wybór do pejzażu, szczególnie, że już go mamy, nie musimy w nic inwestować :)
Gorzej z portretem. Czyli z odpowiedzią na pytanie z tytułu – czy kitowy obiektyw 18–55 nadaje się do portretu? Niestety, chyba niekoniecznie, a na pewno nie do takiego jaki ja lubię..
Ale pamiętajcie – zawsze znajdą się osoby, które przez portret mogą rozumieć zupełnie coś innego niż Ty czy ja – na przykład Ken Rockwell, z którego to strony pozwoliłem sobie wziąć zdjęcia popularnych 18-55 kilku marek :)
Jednak dla mnie portret to ostrość i miękkość zarazem, to pewna magia, to coś nieuchwytnego. To nieabsorbujące, mięciutkie tło, to błysk w oku, a zarazem miejsce na niedopowiedzenia.
To wszystko wymaga obiektywu o nienagannej technicznej, wysokiej jakości, zdolności do budowania papierowej głębi ostrości, a także jednak trochę dłuższej ogniskowej, od 85 w górę – czyli zaprzeczenie parametrów tego taniego, plastikowego zooma, który być może nawet nie zawiera soczewek ze szkła, bo jego waga chyba byłaby większa…
Podsumowanie – używając kitowego zooma 18-55 do fotografii pejzażowej, architektury czy reportażu nie będziesz zawiedziony. Dostaniesz dużo ostrych planów i w miarę przyzwoitą jakość zdjęć.
Próba wykonania portretów skończy się raczej fiaskiem. Jakość techniczna zdjęć może być niewystarczająca, plastyka twarzy pozostawiająca wiele do życzenia a magia – niewystępująca. Do portretu, lepiej zainwestować kilkaset złotych w jasną, przyzwoitą stałkę 50mm :)