Zanim zacząłem robić zdjęcia portretowe fotografowałem wyłącznie pejzaże, widoczki, robaczki, listki, wschody i zachody słońca oraz architekturę. W dzisiejszym wpisie chciałbym podzielić się kilkoma radami związanymi z tym obszarem fotografii amatorskiej.
Na początek możemy spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie – czym się różni fotografia architektury od fotografii portretowej? Wiecie? Wg mnie wszystkim :)
Na niedawnych warsztatach z portretu z Mistrzem Gregorem Laubsch usłyszałem zabawną anegdotkę – jak to i dlaczego Gregor wybrał drogę fotografii portretowej – wersja bardzo krótka – bo nie chciało mu się wstawać wcześnie rano, żeby łapać dobre światło o wschodzie, wolał sobie pospać…
Coś w tym jest, bo wg mnie pierwszy składnik dobrego zdjęcia architektury (czy pejzażu) to światło. Swiatło a czasem pora dnia, a najczęściej jakość światła wynikająca z pory dnia to wg mnie kluczowy element wpływający na to, czy Twoje zdjęcie architektury (pejzażu) będzie ciekawe czy nie.
Najlepiej się o tym przekonują uczestnicy plenerów miejskich AFA, tych „o świcie” i tych „by night„. Szczególnie podczas pleneru o poranku, kiedy to będąc świadkami budzenia się świata do życia, tego stopniowego oświetlania budynków, uliczek, placów miękkim, łagodnym światłem wschodu, robimy dużo ciekawych ujęć, a pijąc kawę o 8:30 na Krakowskim Przedmieściu jesteśmy otoczeni już zwykłą, niekoniecznie ciekawą fotograficznie starówką.
Bo światło ma znaczenie, to ono tworzy klimat… kiedy słońce jest już wysoko, wszystko wygląda zwyczajnie, bez tej magii poranka.
Inna bajka to zdjęcia w nocy. W tym przypadku możemy dodatkowo czarować i tworzyć ciekawe ujęcia tak trochę z niczego. Światło i ciemność, odbicia w wodzie, długie czasy naświetlania, malowanie światłem – praktycznie nie jesteśmy niczym ograniczeni w naszej kreatywności.
Zdjęcia wychodzą rewelacyjne, a wystarczy tak naprawdę prosty aparat, kitowy zoom 18-55 i najlepiej dobry statyw. Przydaje się też AFA, zapraszamy na wiosnę na kolejne nasze plenery :)
Drugi to człowiek. Tak człowiek, a w zasadzie jego ujęcie w kadrze w celu pokazania skali czy zwiększenia dramaturgii opowieści.
Bo wiecie, samo zdjęcie ładnego budynku czy widoczku mnie tak specjalnie nie kręci, ale kiedy w takim zdjęciu jest fajnie pokazana osoba, grupa osób, ludzie to wszystko zaczyna nabierać innego wyrazu.
Oczywiście nie ma być najważniejszy, bo wtedy mówilibyśmy o zdjęciu portretowym. Ma być dopełnieniem, ma być tym ważnych akcentem, tą kropką nad „i”. Jak w zdjęciu obok, ta para fotografów pomaga nam pojąć skalę w tym kadrze, zobaczyć przestrzeń tej pięknej perspektywy Krakowskiego Przedmieścia.
Trzeci to ciekawa kompozycja. To dość banalna rada ale bez dobrego, ciekawego kadru nie będzie interesującego zdjęcia architektury czy pejzażu. I tu mam taką uwagę – jeśli jesteś milionowym fotografem na placu świętego Marka czy Wielkiego Kanionu postaraj się proszę zrobić inne zdjęcie niż można kupić na stojaku w kiosku obok :)
Po pierwsze trudno będzie zrobić takie zdjęcie lepiej bo producencji kartek na pewno kupowali fotkę od zawodowców, którzy mają sprzęt więcej warty niż Twój samochód, spędzają w tym miejscu każdy poranek, wschód, zachód od lat, konkurencja jest więc duża.
Ale… właśnie możesz powalczyć o inny klimat, inne ujęcie tego oklepanego tematu czy miejsca choćby przez użycie człowieka (patrz punkt 2).
Tu masz dużą szansę na swoje, niebanalne kadry – niczym nie jesteś ograniczony w kreowaniu swojego zdjęcia.
Czwarty to postprodukcja. Zdjęcie z karty pamięci czasem może wymagać dodatkowej pracy aby wywołać ten pożądany efekt „wow”. Czasem trzeba dodać koloru, saturacji, kontrastu, a czasem trzeba metodą cyfrową pomóc sobie w poprawnej ekspozycji i szarym, gradientowym filtrem obniżyć ekspozycję jasnego nieba i wyrównać jasność, tonalność całego zdjęcia.
Czasem bardzo ciekawie będzie prezentować się wersja czarno–biała Twojego kadru. Możesz wtedy dodatkowo pobawić się kontrastem czy na przykład zrobić dramatyczne, ciemne burzowe chmury z całkiem niewinnych obłoczków zdjęcia kolorowego.
Tylko pamiętaj – nie używaj przetwarzania B&W w aparacie, konwersję z koloru do wersji czarno–białej rób w komputerze, będziesz miał więcej możliwości, a w razie czego – zawsze wersję kolorową :)
Piąty to sprzęt . Do fotografii architektury czy pejzażu inaczej buduje się zawartość fotograficznej torby. W ekstremalnym przypadku wystarczy prosta lustrzanka (aparat kompaktowy, hybryda, bezlusterkowiec) i prosty, kitowy popularny obiektyw 18-55/3:5–5.6. Takim zestawem nie wyczarujesz pięknego portretu, ale bardzo dobre zdjęcie pejzażowe jak najbardziej.
W fotografii architektury liczy się bowiem szerokość (czyli zazwyczaj chcesz widzieć dużo czyli szeroko) oraz ostrość (duża głębia ostrości), a to jest dość proste do osiągnięcia. Oczywiście na obiektyw szerokokątny wysokiej jakości też można wydać majątek, ale to dla tych, którzy chcą w pejzażu móc policzyć pojedyncze ziarenka piasku. A to nie moja bajka :)
Są też bardzo drogie, specjalizowane obiektywy tilt–shift, ale się na nich nie znam i nie będę udawał że jest inaczej. Poza tym potrzebny jest statyw, im lepszy tym lepiej, o statywach jeszcze napiszę. Napiszę też o filtrach połówkowych (Cokin, Lee), które pomagają lepiej naświetlić cyfrowy negatyw od razu „w polu”.
Ale pamiętaj – żaden sprzęt nie pomoże jak Ci się nie będzie chciało wstać na wschód słońca, albo czekać na burzowe chmury lub wyłapywać te momenty w ciągu dnia kiedy coś ciekawego się dzieje. Budynek nie zrobi dla Ciebie fajnej miny jak modelka – musisz się naprawdę postarać :)