Czy warto kupić pełną klatkę cz. 2

Wczoraj pisałem o tym czy warto kupić pełną klatkę, czyli aparat cyfrowy wyposażony w matrycę o fizycznej wielkości odpowiadającej dawnemu, małoobrazkowemu 24x36mm. Słysząc to można zapytać o co wobec tego tyle hałasu, skoro wielkość matrycy odpowiada „ledwie” klatce filmu z Zorki pięć…

Prawda, ale dla nas amatorów taka pełna klatka to jest Olimp oczekiwań i tak naprawdę bardzo, ale to bardzo wystarczający sprzętowo poziom techniczny aparatu cyfrowego.

Są co prawda w świecie PRO większe matryce cyfrowe, ale my najcześciej raczej mamy mniejsze i na szczęście nie musimy mieć pro–sprzętu, żeby zrobić fajne i ciekawe naszemu bobasowi czy cioci na imieninach :)

Wczoraj było w naszym artykule o tym, czego się nie zyska kupując aparat FX, dzisiaj o zaletach i tym co się poprawi po zakupie pełnoklatkowego aparatu. Taki rodzaj sprzętu cyfrowego to dla lustrzanek cyfrowych wydatek rzędu 7-8 tysięcy złotych dla modeli semi-pro, aż do ponad 20 tysięcy dla maszyn dla zawodowych reportrerów czy fotografów sportowych…

pełna klatka, aparaty cyfrowe z matrycą FX, aparaty cyfrowe z matrycą APS-C, DX, poradnik fotoamatora
Dość mało światła, podwyższone ISO a dzięki dużej matrycy dobra dynamika i małe szumy

Wydając tak dużo pieniędzy oczekiwać można cudów, jednak uwaga – już o tym pisałem wczoraj – to nie klatka robi zdjęcia tylko Ty. Musisz się postarać i wykorzystać potencjał sprzętu. Co wobec tego zyskujemy?

Lepszą jakość techniczna zdjęć. Ponieważ w porównaniu do matrycy APS–C fizyczna powierzchnia sensora FX jest aż o 50% większa, można zrobić dużo większe i sprawniejsze elementy rejestrujące obraz. W efekcie, im większa matryca, tym lepsza techniczna jakość zdjęć, większa dynamika, mniejsze szumy i w ogóle – lepiej :)

Kto bardzo ciekaw tych wszystkich technicznych szczegółów, na pewno znajdzie dużo informacji w sieci, ja się na tym aż tak dobrze nie znam (bo i po co :)

pełna klatka, aparaty cyfrowe z matrycą FX, aparaty cyfrowe z matrycą APS-C, DX, poradnik fotoamatora
To ciągle nie jest wręcz zjawiskowa plastyka średnich formatów, ale i tak jest pięknie.. :)

Lepsze zdjęcia przy wysokim ISO. Ten z kolei benefit pochodzi wprost z poprzedniego – większa matryca, łatwiej jest zrobić albo większe fotodiody (czy inne elementy odpowiadające za rejestrowanie obrazu) albo je lepiej izolować od siebie, w konsekwencji przy tej samej wartości ISO zazwyczaj obraz z większej matrycy będzie lepszy.

Dobry przykład stanowi porównanie dwóch modeli Nikona – aparatu D300 o matrycy i modelu D700 o sensorze FX. Oba mają tyle samo megapixeli (12) ale jak się domyślacie zapis wysokiego ISO w D700 zawiera sporo mniej widocznego szumu. Inaczej mówiąc – na D700 mogę robić przyzwoite zdjęcia na czułościach, dla których D300 już produkuje zauważalny, istotny szum cyfrowy.

Ładniejsza plastyka obrazu. Pamiętam jak parę lat temu wchodziły w miarę dostępne modele pełnych klatek na jakimś forum internetowym czytałem post o wrażeniach z pierwszych dni z aparatem FX. Pewien forumowicz na pytanie „co się zmieniło, co jest lepiej” odpowiadał, że „tak naprawdę to nie wie, ale jest lepiej, są drobne zmiany w plastyce zdjęcia…”.

pełna klatka, aparaty cyfrowe z matrycą FX, aparaty cyfrowe z matrycą APS-C, DX, poradnik fotoamatora
To zdjęcie to zasługa cudownego, portretowego Nikkora 85/1.4, format matrycy na pewno miał dużo mniejszy wpływ

Kiedy przeczytałem o tej plastyce pomyślałem, że nie wiem o co chodzi i na razie mogę spokojnie mieć aparat DX bo jego plastyka też mi się podoba. Kiedy jednak rok temu wszedłem w posiadanie pierwszego FX–a różnicę poczułem od razu :)

Ta plastyka to jest piękna głębia ostrości, zarówno ta mała jak i duża, to jest miękkie obrazowanie, to są oczywiście wszystkie również drobne różnice. Ja je widzę, naprawdę :)

Szeroki kąt. No tak. Wczoraj pisałem o tym jak to dzięki „crop factor” na matrycy DX zyskujemy (efektywnie) dłuższe tele, ale jednocześnie tracimy szerokie ogniskowe. Dla matrycy FX wszystko wraca do normy. 50mm to jest 50mm, a 24mm to 24mm.

Co ja osobiście bardzo lubię – mogę bez problemu używać starych, analogowych obiektywów Nikkora, które pięknie działają na cyfrowej pełnej klatce. Co ważne, po okresie używania stałoogniskowej 50–tki na D300 jako krótkiego, portretowego obiektywu, obecnie mam znowu naturalne 50mm na pełnej klatce i nie waham się go używać dla większości zdjęć w plenerze, na wakacjach, prawie zawsze.

Czasem więcej pixeli. Dopóki nie zajmujesz się profesjonalnie fotografią mody czy portretów powiększanych do wielkich formatów 10–12 megapixeli w zupełności Ci wystarczy.

pełna klatka, aparaty cyfrowe z matrycą FX, aparaty cyfrowe z matrycą APS-C, DX, poradnik fotoamatora
12 megapixeli Nikona D700 sprzed 4 lat też czasem wystarczą do stworzenia udanego zdjęcia

Jednak jesli uważasz, że musisz ich mieć dużo, jak najwięcej to nowe pełne klatki w ofercie Canona czy Nikona prawie zawsze mają już od 24 do 36 (!) mega.

Ta druga wartość poraziła sporą rzeszę fotografów profesjonalnych bo do niedawna taka ilość pixeli dostępna była tylko dla piekielnie drogich matryc średniego formatu. Ale to już zupełnie inna historia.

Podsumowując: jeśli kupujesz swój pierwszy aparat cyfrowy, pomyślałeś o lustrzance a budżet jest ograniczony – nie kupuj pełnej klatki. Nie sprzedawaj nerki tylko po to, że mieć te 10–20% lepiej niż w dostępnym dla kieszeni fotoamatora formacie DX.

Warto pieniądze wydać na dobre obiektywy i na kursy, warsztaty, plenery na których albo nauczysz się robić dobre zdjęcia, albo po prostu będziesz z grupą podobnych Tobie fotoamatorów oddawał się swojej foto pasji. Do zobaczenia w AFA :)

 

Dodaj komentarz